Ostatnio odwiedziłam Radio Centrum. W audycji „Centrum wiedzy” opowiadałam o wystąpieniach publicznych, lęku przed prezentacją przed innymi i oczywiście o emisji głosu. Przesympatyczny redaktor Dominik Karwowski poczęstował mnie naparem z tymianku, żeby wzmocnić nasze głosy w czasie nagrywania programu.
Bardzo lubię wizyty w radiu. Zachwyca mnie cisza studia, atmosfera skupienia, a jednocześnie otwartość i energia ludzi, których tam spotykam. Za każdym razem jak dostaję zaproszenie do programu bardzo się cieszę, że będę znów współtworzyć magię tego medium.
Dużo jest ćwiczeń rozwijających oddech, żeby był głęboki, silny, wspierał nasz głos. Dziś pokażę wam kolejne ulubione ćwiczenie.
Potrzebujesz do niego piór. Mogą to być piórka przyniesione ze spaceru, mogą być kupione w sklepie z ozdobami, czy w papierniczym. Wszystko jedno. Ważne, żeby latały i były lekkie.
A ćwiczenie polega na dmuchaniu. Weź do ręki piórko i dmuchaj, starając się, aby utrzymać je jak najdłużej w powietrzu. Na początku od razu będzie spadać, później nauczysz się jak regulować swój oddech, żeby piórko długo unosiło się w powietrzu.
To ćwiczenie doskonale uczy podparcia oddechowego, które jest niezbędne do prawidłowej emisji głosu.
Mówisz bardzo dużo, w niekorzystnych
warunkach. W sali zapylonej kredą, w suchym, klimatyzowanym
powietrzu, na dworze, w zbyt zimnym lub zbyt gorącym pomieszczeniu.
Te czynniki silnie wpływają na stan nawilżenia śluzówek.
Zadbaj o swoją krtań, szczególnie o
prawidłowe nawilżenie.
Na początek zadaj sobie pytanie: ile
pijesz codziennie wody? Nie, kawy, herbaty, soków, tylko wody?
W ciągu dnia powinniśmy wypić po 30
ml na każdy kilogram ciała. Na początku wydaje się że to dużo,
ale jak spróbujesz, zdziwisz się, jak szybko przyzwyczaisz się do
picia wody.
Zwróć uwagę też na to, że kawa i
herbata wysuszają śluzówki. Postaraj się ograniczyć ilość tych
napojów, a jak nie potrafisz bez nich żyć, po każdej filiżance
kawy, czy kubku herbaty wypij dodatkowo pół szklanki wody.
Gdy mamy podrażnione gardło sięgnijmy
po napary z ziół. Rumianek, nagietek, mięta, prawoślaz, tymianek,
werbena… Lista jest długa. Wybierz te zioła, które lubisz,
wykorzystaj je do picia, inhalacji, do płukania gardła. Uważaj na
zioła moczopędne (mniszek, skrzyp, pokrzywa i in.) mają doskonałe
działanie oczyszczające, ale dodatkowo odwadniają, więc gdy ich
używasz, musisz wypić jeszcze więcej wody.
Warto sięgnąć po jeszcze inne
tradycyjne metody zadbania o śluzówki. Napar z siemienia lnianego
doskonale nawilży gardło, a gdy jest już bardzo podrażnione można
płukać je olejem.
Pomogą również inhalacje olejkami
eterycznymi – tymiankowym, sosnowym, eukaliptusowym. Zwłaszcza,
gdy dopadnie Cię katar (np. alergiczny).
Witamina A+E pomoże w odbudowie
śluzówki.
Jest wiele metod radzenia sobie z
suchym gardłem, poszukaj swoich, tych, które najbardziej Ci pomogą.
I pamiętaj, pij wodę!
Jak idzie ci praca nad pogłębieniem oddechu? Dziś zaproponuję najprzyjemniejsze ćwiczenie. Ćwiczenie, które wykonujesz od pierwszych dni swojego życia, nie mając świadomości, że ćwiczysz.
Ziewanie. Jeżeli czujesz, że twój oddech się skrócił, gardło zacisnęło, a ciało zrobiło się spięte, zacznij ziewać. Jednocześnie przeciągnij się, rozprostuj wszystkie kończyny, rozciągnij plecy i ziewnij jeszcze raz. Zrób to całym ciałem, pozwól sobie na wydawanie głośnych dźwięków i nie przejmuj się tym, co zawsze mówili nauczyciele w szkole i rodzice na temat ziewania.
Ziewanie jest niczym innym, jak bardzo głębokim oddechem. Pomaga nam w wymianie gazowej, pozbywamy się nagromadzonego dwutlenku węgla, przyjmujemy tlen. Jednocześnie rozciągamy mięśnie oddechowe, mięśnie klatki piersiowej, brzucha, międzyżebrowe. Ziewamy wtedy, kiedy brakuje nam tlenu (ja na przykład zawsze ziewam w trakcie ćwiczeń, na siłowni, na basenie), kiedy ogarnia nas senność, a musimy działać aktywnie, ziewamy po obudzeniu, żeby zaktywizować nasze ciało.
Ziewajmy. Róbmy to
z zaangażowaniem, radością i akceptujmy potrzeby naszego ciała.
W trakcie pisania
tego tekstu zaczęłam ziewać. Zrobiłam to co najmniej 5 razy.
Zaraz po mnie zaczął ziewać mój kot 🙂 Polecam, cudowne uczucie.
Zanim zaczniesz
mówić, musisz wziąć wdech. To jest jasne dla wszystkich. Jednak w
praktyce wzięcie wdechu okazuje się dużo trudniejsze niż to się
wydaje.
Wiele osób pyta się mnie, czy uczę „oddychać przeponą”. Nie. Nie uczę oddychania przeponą. Oddycham płucami i innym też to zalecam. Przepona porusza się przy każdym oddechu, płytkim, odruchowym, niekontrolowanym, a także tym świadomym, głębokim, nastawionym na konkretny efekt.
Natomiast w trakcie
zajęć z emisji głosu uczę oddechu pogłębionego, całościowego.
Uczę jak kontrolować ciało, tak, żeby wspierało nasze
oddychanie.
Przy nauce
głębokiego oddechu na początku nie skupiam się na wdechu,
natomiast bawimy się głębokim, silnym wydechem. Po nim wdech
przyjdzie automatycznie, odpowiednio ustawiony, głęboki. Wynika to
z naszej fizjologii i fizyki, po prostu gdy zrobimy wydech i
rozluźnimy mięśnie oddechowe, to powstaje podciśnienie, które
natychmiast zapełnia się powietrzem. Natura nie znosi próżni,
nasze ciało tez nie pozwoli na próżnię w płucach. Dostaniemy z
powrotem tyle powietrza, ile oddaliśmy chwilę wcześniej światu.
Zrób ćwiczenie:
rozluźnij mięśnie brzucha, wyciągnij przed siebie palec i dmuchaj
w niego, jakby był świeczką. Gdy skończy Ci się powietrze,
pozwól, aby oddech napłynął do Twojego ciała automatycznie, bez
kontrolowania go. Skup się na odczuciach płynących z klatki
piersiowej i brzucha, zauważ, co dzieje się z Twoimi mięśniami.
Powtórz kilka takich głębokich oddechów, zauważ jak zmienia się
praca mięśni.
Niektórzy
uczestnicy moich warsztatów są zdziwieni, że praca nad głosem
zaczyna się w milczeniu. Na pierwszych zajęciach nigdy nie prowadzę
ćwiczeń, które wymagają mówienia, wydawania dźwięków. Skupiam
się natomiast na ciałach osób ćwiczących, na postawie, dobrym
uziemieniu, na relaksie i głębokim oddechu. Praca z dźwiękiem
zaczyna się na ogół na trzecim spotkaniu warsztatowym.
Dlaczego tak jest?
Zanim zaczniemy
mówić, musimy poznać swoje ciało. Poczuć je w przestrzeni,
znaleźć kontakt stóp z ziemią, odnaleźć napięcia w mięśniach.
Skupić się na oddechu i na otwarciu gardła. A te ćwiczenia
najlepiej robić w milczeniu.
Milczenie daje
odpoczynek, wycisza. Pozwala na spotkanie ze swoimi myślami,
przyjrzenie się swoim emocjom. Oswaja z własnym ciałem i pozwala
zauważyć ludzi, którzy słuchają. Praca w milczeniu przygotowuje
również do oswojenia ciszy w trakcie mówienia, do zaakceptowania
pauzy, do skupienia uwagi na odbiorcach.
Dlatego zapraszam
Cię do ćwiczenia. Zaplanuj czas w ciągu dnia, kiedy będziesz
wyłącznie milczeć. Niech to będzie chociaż 15 minut
zaplanowanego milczenia. Daj odpoczynek swojemu głosowi, skup się
na oddechu i na swoim ciele.
Śpiew zawsze towarzyszył mi w życiu. Jako dziecko zaczęłam interesować
się emisją głosu (jeszcze nie wiedziałam, że to czego szukam, tak się
właśnie nazywa), później trafiłam pod opiekę pedagogów, którzy pomogli
mi rozwijać głos poprzez śpiew w chórze. Pasja ta towarzyszy mi już
ponad dwadzieścia lat, mam za sobą tysiące godzin prób, setki występów
publicznych.
Umiejętności
emisyjne wyniesione z wieloletniego śpiewu bardzo przydają mi się
w moim życiu zawodowym. Pomagają mi w prowadzeniu wielogodzinnych
szkoleń, pozwalają swobodnie
panować nad barwą głosu,
jego siłą i tempem mówienia. Zawsze
staram się w programie warsztatów psychologicznych przemycić
trochę ćwiczeń oddechu, głosu.
Szybko
zaczęłam zauważać korzyści, jakie odnoszą moi klienci dzięki
nauce głębokiego oddechu i prawidłowych technik emisyjnych. Dziś
często słyszę, że
krótka rozgrzewka oddechowa przed rozmową o pracę daje nie tylko
ładny głos, ale przede wszystkim pomaga opanować stres i poczuć
się pewnie. W pewnym momencie zaczęłam być proszona o wsparcie
właśnie w tym konkretnym problemie – opanowaniu oddechu i głosu
przy wystąpieniach publicznych. Moi klienci zauważali, że dobre
przygotowanie to nie tylko opanowanie stresu, ale też technika
mówienia i oddechu. Widząc coraz większe zapotrzebowanie na
połączenie działań psychologicznych oraz emisyjnych postanowiłam
zwiększać swoje kompetencje właśnie w zakresie emisji głosu.
Trafiłam
na znakomite studia podyplomowe „Kształcenie głosu i mowy”,
które przedłużyłam o moduł związany z dydaktyką. Już po
pierwszym semestrze zaczęłam intensywnie prowadzić zajęcia z
emisji głosu, ciesząc się z efektów, jakie osiągali moi
kursanci.
W
ten sposób zaczęła się moja praca trenerki emisji głosu, w
której udało mi się połączyć zainteresowania z prowadzeniem
firmy. Należę do tych szczęśliwych kobiet, które pasję
zamieniły na pracę.